W dobie wszechobecnych guru od tzw. „motywacji”, aż głupio byłoby chociaż nie spróbować się zmotywować. Cały problem polega jednak na tym, że gdy słuchasz owego motywacyjnego guru, nie wiesz tak naprawdę do czego on miałby cię zmotywować. Jak na razie wiesz jedynie, że gość chce motywować. I w tym tkwi właśnie szkopuł. Żaden człowiek nie jest w stanie się zmotywować, jeśli nie ma pojęcie do czego tak właściwie dąży.
W wywodach speców od motywacji chodzi głównie o to, aby nas przekonać, że da się zarabiać więcej, posiadać więcej, czytać więcej, podróżować więcej i generalnie da się wszystkiego więcej. Ale te porady są tak rozmyte i niejasne, że nawet dwugodzinny wykład nic nam nie da- może nas co najwyżej uśpić. W i w ten oto magiczny sposób postanowienie o wcześniejszym wstawaniu, większej pracowitości itp., właśnie legły w gruzach.
Aby faktycznie czegoś istotnego się dowiedzieć, warto poszukać porady u kogoś, kto zajmuje się jakimś konkretnym problemem. Od takiej osoby, która oczywiście musi jeszcze wcześniej przekona nas, że faktycznie wie o czym mówi, można zaczerpnąć naprawdę pożytecznej wiedzy z zakresu tego, jak się zmotywować do danego działania.
Za przykład niech posłużą sposoby na zmotywowanie się do oszczędzania. Takich porad warto szukać u ludzi, którzy faktycznie maja w tej materii jakieś doświadczenie. Z tego powodu raczej nie ma sensu wybierać kogoś, kto będzie nam opowiadał, jak zaoszczędzić na kupnie samochodu. A potem kupuje najdroższy model auta prosto z salonu za kasę odziedziczoną po rodzicach. Tutaj można z góry założyć, że ten człowiek o oszczędzaniu wie tyle co my.
Na swojego guru oszczędzania lepiej wybrać osobę, która ma doświadczenia w tej materii np. wpadła kiedyś w kredytową spiralę i udało jej się z niej wyjść, albo postanowiła oszczędzać na jakiś konkretny cel. Taki ktoś może sprzedać nam sensowne i sprawdzone triki na to, jako zaoszczędzić bez względu na to, jakie mamy zarobki. Kluczem jest po prostu poszukanie wiarygodnego źródła, a nie pierwszego guru z brzegu.