W ciągu ostatnich lat coraz więcej pojawia się na naszym rynku coraz więcej kart tak zwanych zbliżeniowych, a więc działających w ten sposób, że podczas robienia zakupów nie musimy już tradycyjnie wkładać karty do czytnika i wstukiwać tam numer PIN, wystarczy, że sprzedawca zbliży nasza kartę do czytnika na odpowiednią odległość i transakcja zostaje dokonana. Obecnie już ponad 30 procent wszystkich wydanych w Polsce kart płatniczych czy kredytowych, a więc ponad 10 milionów, funkcjonuje w takiej właśnie zbliżeniowej technologii. Kolejnym posunięciem poszczególnych banków jest produkcja kart zbliżeniowych niekoniecznie w formie kart tradycyjnych, bo przecież nie muszą one już być wkładane do czytników – coraz powszechniej spotyka się takie karty zbliżeniowe w postaci breloczków, zegarków czy innych gadżetów, uatrakcyjniających użytkownikowi posiadanie takiej niezwykłej karty. Jednak okazuje się, że nie każdy posiadacz tego rodzaju karty jest zadowolony z jej właśnie posiadania – wolą tradycyjne wbijanie PIN-u przy transakcjach, uważając taki sposób dla bardziej dla nich bezpieczny.